niedziela, 20 lipca 2014

imprezka z bejbem




Chciałabym napisać Wam jakiś post-poradnik. To tak wypada na blogu mieć 5 sposobów na.. ;)) Padły pomysły: jak pozbyć się kupy w ciągu pół minuty (z pieluchy dziecka żeby nie było!) lub jak pokłócić się z mĄżem w 12 sekund. Co do tego drugiego to coś Wam mogłabym podpowiedzieć, hahaha,  albo lepiej Duży A ;) miałby co pisać pewnie.
Opowieść o tym, jak to żoneczka wścieka się o kapcie na środku pokoju zostawione, czy nieodstawiony do maszyny zmywającej kubek :) A tak szczerze to cóż ja mogę Wam radzić. Matka to ja pierwszy raz jestem, mąż też tylko jeden, żadnego kochanka na boku ;) No ogólnie doświadczenie marne :)
Ale mogę Wam podpowiedzieć jak przeżyć imprezę z Potomkiem. Była ostatnio taka, grill na powietrzu, ludzi troszkę, chcieli żeby ich opisać, zdjęcia jakieś wstawić cioć i wujków, ale nie ma tak łatwo ;) to drogie rzeczy są :D No i my z Małym A. Stąd pomysł na posta.
 Impreza z bejbem: wyjścia są dwa. Aż dwa!
• po pierwsze primo:
Zostawić bejba pod opieką babciów, dziadków, ciociów i wujek, kogoś do kogo mamy zaufanie i nasze bejb też  czuje się komfortowo i radośnie w owym towarzystwie.
• po drugie primo
Nie iść na iprezę!!!
Ooooo i teraz wszystkie Matki Polki chcą mnie wychłostać za takie poglądy i podejście do sprawy, bo przecież można to wszystko pogodzić, a dziecko nie jest przeszkodą żadną. No jasne, że nie jest! Ale szczerze zastanówcie się. Impreza i dziecko to nie jest spójne połączenie. Oczywiście weźmy bejba na imieniny do cioci Kloci, niech się rodzinka napatrzy, naprzytula, pozachwyca. Ale impreza bardziej swobodna (chyba że miewacie swobodne imprezy w gronie rodziny) to już inna bajka. Nie mówię tu o wprowadzaniu się w stan nieważkości itepe (mały drineczek zaledwie). Mówię o tym, że chciałoby się usiąść i spokojnie porozmawiać, pośmiać się. A tu się bejb przestraszy, tu chce pochodzić, coś przekąsić. Ciągle w ruchu. Ciężko skupić się na gadaniu jak dookoła tyle niebezpieczeństw czyha na nasze wychuchane słodkie maleństwo! Rozmowa wygląda mniej więcej tak:
Imprezowicz: wiesz, zmieniłem pracę
Rodzic: oh, ryli? A co teraz robisz? Nie wyrzucaj banana!
Impr1: a robię to i to i to........tu opowieść o serio interesującym zajęciu, opowieść, której my już nie słyszymy, bo:
Rodz: uważaj na ścianę! Nie uciekaj mi! Nie jedz ziemi!
Tu następuje sprint w kierunku bejba wpychającego sobie do buzi garść przepysznej, sterylnej ziemi, czy innej dobroci.
Już dawno nie pamiętamy z kim i o czym była rozmowa. I uwierzcie mi, że nie jestem nadopiekuńczą Matką, co na nic dziecku nie pozwala, i tylko "uważaj, uważaj"! Nie, wszystko w granicach rozsądku.  Ale na prawdę na takiej imprezie bardziej się człowiek umęczy niż zrelaksuje. Więc może warto odpuścić sobie czasem. Przynajmniej dopóki nasze bejb nie osiągnie dorosłego wieku ok chociaż 3 lat (z obserwacji).
Wiadomo, fajnie czasem wyrwać się z codzienności i spotkać z ludźmi, ale np. wkurzanie się, że nie ma z kim dziecka zostawić i kolejna impra nam przepadnie, to wybaczcie, ale jakieś chyba tylko jednostki patologiczne myślą :)
A tak bawiliśmy się na owym grillu:






Mały A: czapa H&M, spodenki: F&F, bodziak: Kappahl, szelki - prezent firma nieznana :)

6 komentarzy :

  1. zazwyczaj wybieram to drugie wyjście, chyba że o imprezie jestem informowana miesiąc wcześniej, bo wtedy zdołam gdzieś "upchnąć" dzieci :)

    tylko, jak tak drugi,trzeci,piąty raz odmówię udziału w imprezie, to z czasem ludzie o mnie zapominają, albo nawet nie dzwonią, bo przecież "i tak nie przyjdzie". trochę to przykre, ale cóż poradzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, ale czy tacy znajomi są warci naszej znajomości, skoro z powodu niebywania na imprezach o nas zapominają?

      Usuń
  2. Prawda musimy chyba zrobic imprezę wspólną z dziecmi i jedną nianię zatrudnic do naszych pociech, a wtedy cóż może jakieś szaleństwo się uda... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, a ja tam się dziewczyny z Wami nie zgadzam. Z dzieciakiem można iść ba imprezke, oczywiście nie na kazda i nie wszędzie,ale grill... jak najbardziej. Maluch się wyszaleje i w końcu zasnie,a wtedy pakujemy go do wózka i chwila spokoju na ploty ze znajomymi. Ja tam od malenkosci wszędzie zabieralam ze sobą swoja Kruszyne i teraz przynajmniej się ludzi nie boi i wie gdzie w Tesco znaleźć gumę rozpuszczalną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam na myśli bardziej wieczorne wyjścia, zakrapiane alkoholem :) Grill i wszystkie spotkania w godzinach dziennych to dla mnie nie impreza :)

      Usuń

Dziękuję serdecznie za każdy pozostawiony komentarz. Jeśli nie masz konta Google, wybierz NAZWA/ADRES URL, pierwszą lukę uzupełnij swoim imieniem, drugą zostaw pustą.