Strony

czwartek, 23 października 2014

siedzę i myślę...





Czasami mam wrażenie, że los mi mówi „odpuść”… nie mówi, on krzyczy! Z dnia na dzień pod górkę, marzenia rozsypane po podłodze, jedno pod szafką, jeszcze inne pod kanapą, przykryte kurzem.
Jeszcze wczoraj chciałam je posprzątać, poukładać od a do zet, a dzisiaj już mi się nie chce. Poukładasz sobie wszystko, zaplanujesz i co najważniejsze liczysz na to, że ktoś jeszcze spojrzy tam gdzie Ty. W tą samą stronę. Wydaje się to takie oczywiste, a jednak nie. 

Walczę ciągle z tym, żeby patrzeć do przodu, a nie za siebie. Żeby coś znaleźć. Może jest obok mnie, a ja nie widzę? Taka chęć mnie prześladuje, chęć „pewności” Lubię być pewna czegoś, a nie jestem pewna niczego. Strasznie to męczy. Pomysłu na przyszłość brak. A nie ma liczyć na to, że to czego chcę przyjdzie samo, bez wysiłku.

 I wtedy przychodzi On… mój Mały Wybawca! Moje Szczęście! Rzuci klockiem w kolano i od razu wiem, że jakoś to będzie! Że trzeba wstać, otrzepać się z całej tej filozofii i cieszyć się tym co dzisiaj, tu i teraz. Skupić się na ustawieniu równej wieży i odpowiedniej temperaturze zupki dla głodka. Wszystko inne przyjdzie, kiedy będzie na to czas… wierzę w to z całych sił!

Zauważyłam, że nie tylko ja lubię się czasem zamyślić. To najwyraźniej rodzinne :)

 



P.S. pamiętacie o KONKURSIE?

1 komentarz:

  1. Jaki zamyślony Słodziak! Ciekawe o czym tak myślał :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy pozostawiony komentarz. Jeśli nie masz konta Google, wybierz NAZWA/ADRES URL, pierwszą lukę uzupełnij swoim imieniem, drugą zostaw pustą.