To nie było tak, że ni z gruszki ni z pietruszki
postanowiłam się wykazać na powyższej stronie, nie nie nie. Z zamiarem
założenia bloga nosiłam się czas już jakiś, a i Tata A podsycał tą chęć
ciągłymi „no to go, załóż tego bloga” No właśnie, muszę upaść na ziemię i
przyznać się do błędu? W pierwszym poście dość pochopnie stwierdziłam, że Tata
A NIC mi NIE POMÓGŁ przy zakładaniu ów bloga. Wtedy byłam niedoświadczoną w
blogosferze (haha bo teraz to akurat już jestem) mateczką, co sobie coś wymyśliła
i uważa, że sam pomysł da sobie radę. Otóż NIE! Dziś już wiem, że założenie
bloga wymaga trochę więcej niż jednego wieczoru, a pierwszy post to taki
nieopierzony kurczaczek mały. I tu docieram do celu…
Bez Taty A nie poradziłabym sobie z tą technologią technologiczną, te ramki, te kolory, jakieś szerokości. Dajcie spokój! On to okiełznał. Bez przesady, aż tak wszechstronna to ja nie jestem, aczkolwiek ogólnie jestem całkiem fantastyczna!
Bez Taty A nie poradziłabym sobie z tą technologią technologiczną, te ramki, te kolory, jakieś szerokości. Dajcie spokój! On to okiełznał. Bez przesady, aż tak wszechstronna to ja nie jestem, aczkolwiek ogólnie jestem całkiem fantastyczna!
Od początku… to nie było tak, że ni z gruszki ni z
pietruszki postanowiłam się tu wykazać …
Kilka blogów śledziłam, ale najlepiej u siebie. A przysłowiowej „oliwy
do ognia” dolała pewna niepozorna książka. Agnieszka
Krawczyk „Napisz na priv” Oto ona właśnie upewniła mnie, że warto!
Spotkałam ją (tą książkę) wchodząc do biblioteki, yhy ja jeszcze chadzam do
bibliotek, lubię te „obmacane” książki, pachnące czasem mielonymi kotletami, bo
ktoś przede mną postanowił czytać podczas obiadu, tu jakaś plama, tam włos,
całe historie :-)
Pomarańczowa okładka stała dzielnie na stoliku z „polecane” i krzyczała
„przeczytaj mnie, przeczytaj!” Nie chciałam na nią zerknąć, bo smoczek na
okładce, a smoczki to ja mam i bez okładek. No ale darła się niemiłosiernie i
coraz głośniej „No przeczytaj mnie!!!!” Dotknęłam… obróciłam i czytam, że młoda
mama, że dziecko małe i że… fora internetowe? Nie chciałam jej, bo mam wszystko
to na co dzień, taka Mama jak ja to chce poczytać o imprezach do rana, o
willach z basenem w Holiłód, a może dla rozrywki jakieś morderstwo w ciemnej uliczce
:> a nie o tym co ma u siebie w domu. No ale wzięłam ją. Taka jakaś nachalna
była ta książka. Nie żałuję! ‘lekko i przyjemnie’ jako opis tu nie wystarczą,
tu jest ubaw po pachy, po kokardę, jak ktoś nosi! Autorka opisuje takie
przyziemne sprawy, ale widzę w bohaterce czasem mnie, to chyba dobrze
identyfikować się z bohaterem, taki jest przecież zamysł autora. Książka w tak
bardzo zabawny sposób traktuje o rzeczach, o których niektórzy uważają, że Nie
Wypada. Jest o „lepszych” i „gorszych” matkach, czyt. karmiących naturalnie i
mm (mleko modyfikowane dla niewtajemniczonych), o spacerach z dzieckiem jako
sporcie wyczynowym, o babciach co się w autobusach rozpychają. No i w końcu
jest o świecie tym tu, w INTERNETACH, gdzie nie wszystko jest na poważnie. A to wszystko wprost, bez ogródek, ubierania
w piękne słowa.
Czytałam o książce recenzje niepochwalne, że denna, że bez
przesłania… ale ja się pytam, czy wszystko zawsze musi być najbardziej
wyszukane intelektualnie? O jeju jeju, słuchajmy Bacha, czytajmy tylko
Dostojewskiego itede itepe? A czy człowiek nie musi czasem dać odpocząć i tak zmęczonym
już szarym komórkom?
I tak przeczytałam książkę, siedząc na ławce, śmiejąc się na
głos (no troszkę ciszej, bo wtedy Mały A spał, inaczej nie ma czytania). I wydawać by się mogło, że Mama potrzebuje
odetchnąć trochę od tematyki parentingowej, domu i obiadów, ale jak się czyta
tak dosłownie o tym co i mnie spotyka to można inaczej spojrzeć na sprawę,
dystansu nabrać! A po wszystkim pomyślałam,
że ja właśnie jestem taką matką, że też mogę znaleźć czas na bywanie w tej internetowej galaktyce, i że też kiedyś zaczęłam pisać książkę!!! ha ha ha! …
A z niektórych fragmentów to i Tata A się pośmiał,
bo zaznaczałam te najfajniejsze i czytałam mu na głos :)
Także 'moi drodzy' czytajmy, czytajmy, czytajmy… wszystko na
co mamy ochotę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję serdecznie za każdy pozostawiony komentarz. Jeśli nie masz konta Google, wybierz NAZWA/ADRES URL, pierwszą lukę uzupełnij swoim imieniem, drugą zostaw pustą.