Strony

środa, 6 sierpnia 2014

Tak blisko, chociaż tak daleko...




Jesteśmy teraz tu gdzie uwielbiam być, w moim rodzinnym Domu. Ale w takim Domu przez duże De. Tam gdzie Mama i Tata. Bracia, co też na urlop przyjechali. Mój pokój. Uwielbiam tu być. Wyszło jak wyszło, że na co dzień jestem całą Polskę stąd... ciałem. Duchem chyba zawsze tutaj. Tęskno mi nieustannie. Ale przyszedł kiedyś taki dzień, że trzeba było dorosnąć.
I chociaż chciałabym zostać z Nimi, wiem, że trzeba było podjąć inną decyzję. Pójść w świat. Założyć swoją rodzinę. Mieć DużegoA i MałegoA. To nie jest tak, że jest mi źle, ale jednak zawsze czegoś mi brakuje. Bo chociaż są telefony, są skajpaje i nie ma takiej okazji, żeby prawdziwie zatęsknić, nic nie zastąpi rozmowy twarzą w twarz, ani uścisku matczynego. Miałam idealne dzieciństwo, może czasem były kłótnie z braćmi, w końcu ciężko pogodzić cztery różne charaktery, ale to przecież normalne. Dzisiaj, jako dorosły człowiek, chciałabym wrócić do tych lat dziecinnych, pokłócić się o to, kto teraz ma pograć w Simsy. Pewnie dlatego, że było tak fajnie, jest mi tak ciężko. Są tacy, co twierdzą, że dziwne to moje przywiązanie, a ja uważam, że to świadectwo i wzór, jak powinna rodzina wyglądać. Że chociaż tak bardzo daleko, wciąż tak bardzo blisko. Może mam już swoje lata, ale nie wstydzę się tego, że Rodzina jest moją opoką. Taki przykład mam z Domu, taką rodzinę chcę dać MałemuA. Chcę, żeby wiedział, że zawsze może liczyć na swoich bliskich, żeby nie wstydził się tego, że rodzina jest dla Niego ważna, i chcę, żeby faktycznie taka była. Może to wartości dzisiaj staroświeckie, ale warto je pielęgnować, niech całkiem nie zanikną.
Jestem jeszcze Tu, w Domu i staram się nie "przyzwyczaić" bo pożegnania i tak są wystarczająco trudne. Szkoda, że nie da się jakoś tego wszystkiego pogodzić. Wrócić do czasów sprzed kilkunastu  lat, i mieć Ich Dwóch jednocześnie. Szkoda...

Ale jeszcze dwa dni przed nami i naszym powrotem do domu, więc korzystamy. Może uda się na zapas rodzinką nacieszyć :)


 


Udało się wyskoczyć nad jezioro





Łóżeczko turystyczne wielofunkcyjne :D nawet nad jeziorem się przydało.


Lenie przed TV

Szalony TataA w ogrodzie



I resztki z urodzin :)




5 komentarzy:

  1. Tak miło rodzinnie i pięknie. Może mi się też tak kiedyś uda. Ale najpierw duŻy P musiałby zrozumieć kto jest jego rodziną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Madzia ja mieszkam w rodzinnym domu, w tym w którym dorostalam i z którego na 7 lat uciekłam w Kraków. I niby jest mi tutaj dobrze, mam moją Kukusie, tatę Kukusi i dziadzia Kukusi, ale juz pół roku nie ma tutaj mojej mamuśki-jak to Kukusia mówi, babcia jest u Bozi. I niby zawsze chciałam miec kuchnie tylko dla siebie i teraz ja mam i co mi z tego... Nie o tym chciałam napisać. Przyjeżdżaj do rodziców jak najczęściej, bo kiedyś może juz być za późno. I ja też tesknie za Krakowem i ludźmi,którzy przez okres studiów stali się moja "rodzina" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :( nic nie wiedziałam...
      Staram się być jak najczęściej, wiem że to za mało, ale odległość powalająca. Marzę, że kiedyś uda mi się być bliżej, jakoś, nie wiem jeszcze jak, ale się uda! Pozdrawiam Cię bardzo bardzo bardzo!

      Usuń
  3. Mam dokładnie takie same uczucia..aż mi się łezka zakręciła. I powinnam się cieszyć, bo u mnie to TYLKO;)350km:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy pozostawiony komentarz. Jeśli nie masz konta Google, wybierz NAZWA/ADRES URL, pierwszą lukę uzupełnij swoim imieniem, drugą zostaw pustą.